29 sie 2015

DIY: Szkolne zeszyty we własnym stylu!

Cześć! :) Pewnie zauważyliście, że codziennie dodaję coś związanego ze szkołą. Zapomniałam o tym napisać we wcześniejszych postach.. Do 1-go września każdego dnia będzie coś nowego! :) Dzisiaj opowiem Wam, jak zmieniłam nudne okładki moich zeszytów. Zapraszam! :)


Na początku Co musimy przygotować:

  • - flamastry
  • - klej
  • - stara gazeta
  • - kartki białe A4
  • - zeszyty
  • - nożyczki


1. Mój pierwszy sposób będzie z użyciem gazety. Rwiemy gazetę na kilka części tak, aby nie było obrazka. Następnie przyklejamy dowolnie w różnej wielkości/kolejności i ogólnie bez jakiegoś starania się te skrawki do okładki zeszytu i kiedy cała będzie oklejona, gotowe! :) Ja jeszcze oprawiłam to sobie w folię. Możecie dodać jakiś napis z nazwiskiem, nazwą przedmiotu etc. ale mi tak się podoba i nic nie będę dodawać. :)


2. Drugi sposób będzie nieco trudniejszy, bo zajmuje więcej czasu. Najpierw nakleiłam zwykłą, białą kartkę tak, aby zakryła całą okładkę. Następnie na kolejnej czystej kartce zrobiłam poziome linie i wypełniłam całą jakimiś kolorowymi liniami, wzorkami itp. Gdy już cała była zamalowana, wycięłam mniejszy prostokąt takimi nożyczkami ze wzorkami i przykleiłam na środku. Później zobaczyłam, że ta biała kartka nie zakrywa mi całej okładki, więc przykleiłam jeszcze na końcach kawałki tej samej zamalowanej kartki tak, żeby wyglądało mi to tak, jakby było takie...wyrwane. ;) Też oczywiście wsadziłam to sobie w folię. :)
W tym pomyśle jest dużo więcej dowolności, bo można zrobić sobie..cokolwiek!




Jeżeli nie chcecie się namęczyć, to możecie oczywiście wydrukować coś z internetu i przykleić na okładkę. - dla leniwych. ;)

A Wy zostawiacie okładki takie jakie są czy kupujecie droższe, ale takie, które Wam się podobają?
Ja wolę tańsze i ozdabiać je sobie sama. Bardzo to rozwija kreatywność. ;)





26 sie 2015

Harry Potter #4

Harry Potter i Czara Ognia (ang. Harry Potter and the Goblet of Fire) - Czwarta z kolei część powieści J.K. Rowling. Zapraszam na cytaty z niej! :)


Będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni i na tyle słabi, na ile podzieleni.  

Co ma być, to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.                 ang. What would come, would come... and he would have to meet in when it did. 

Co to, pidżama party?...

(...) czas nigdy nie spowalnia biegu, kiedy czeka nas coś nieprzyjemnego...

Ja, który zaszedłem dalej niż ktokolwiek inny na drodze do nieśmiertelności...

Jeśli chcesz poznać człowieka, patrz, jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie.

(...) kto raz został śmierciożercą, nigdy nim być nie przestaje...

– Musi coś być – mruknęła Hermiona, przysuwając bliżej świecę. Oczy miała już tak zmęczone, że ślęczała nad Dawnymi i w ludzkiej niepamięci pogrążonymi zaklęciami i urokami z nosem tuż nad drobnym tekstem. – Nigdy by nie postawili przed wami zadania niemożliwego do wykonania.                                                     – Ale to zrobili – rzekł Ron. – Harry, po prostu wleź do tego jeziora, wsadź głowę pod wodę, ryknij na te trytony, żeby ci oddały to, co zwędziły, i czekaj. To najlepsze, co możesz zrobić, stary.

Nic już się nie liczyło, nic nie było ważne – tylko ten taniec, bo gdyby ustał, mogłoby się stać coś strasznego...

Nie jest ważne, kto kim się urodził, ale czym się stał!

Nie lubię takich, którzy atakują, kiedy przeciwnik jest do nich odwrócony plecami (...). Tak robią tylko śmierdzące tchórze i szumowiny...

Pokłoń się śmierci, Harry.

Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.

To będzie szybkie... może nawet bezbolesne... nie wiem... nigdy nie umierałem...

Tak nam trudno oprzeć się pokusie zrobienia wrażenia na innych, kiedy jesteśmy razem.

To dziwne, ale kiedy człowiek się czegoś boi i oddałby wszystko, byle tylko spowolnić upływ czasu, czas ma okropny zwyczaj przyspieszania swego biegu.

Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą.

źródło: http://ecsmedia.pl

Lubicie Harrego Pottera?  Co myślicie o tych cytatach?  Chcecie więcej z serii "Cytaty"?




20 sie 2015

Niezbędnik każdej kobiety

Cześć! :)
W tej notce chcę Wam opowiedzieć o czymś, co według mnie jest niezbędnikiem każdej kobiety, a mianowicie...woreczek w którym można schować co nam się żywnie podoba.


Każda z nas ma mniejsze czy większe rzeczy, które zawsze nosi przy sobie. Ja gdy zmieniam torebkę często czegoś zapominam, ale znalazłam na to sposób. Taki woreczek można kupić prawie wszędzie. Ja mam trzy swoje. Dwa mniejsze: srebrny i szary i jeden większy, przezroczysty. 
Co tam przechowywać? 
To, co uważacie za słuszne!
Ja u siebie noszę: 
-zapalniczkę-bo zawsze się przyda,
-świeczkę, bo uwielbiam świeczki :),
-gumkę do włosów-chyba nie muszę tłumaczyć :),
-tampon-każda kobieta zawsze powinna mieć przy sobie jedną sztukę, nawet gdy nie potrzebuje;),
-ulubiony balsam do ust, ja mam Nivea lub bebe; używam ich na zmianę,
-kilka wsuwek.
Mi tyle starczy, ale jak wspomniałam wcześniej, każdy może tam włożyć, co tylko chce i potrzebuje.
Moim zdaniem takie woreczki to bardzo dobry pomysł na przechowywanie takich rzeczy, nie gubią się, są w jednym miejscu i zawsze pamiętam, żeby zabrać ze sobą mój mały woreczek, bo mieści się wszędzie. :)

Kilka zdjęć moich osobistych woreczków, możecie się później podzielić swoimi. :)




 A Wy co nosicie przy sobie najczęściej?




19 sie 2015

Harry Potter #3

Kolejna część cytatów z naszym ukochanym czarodziejem. :)




Nie musisz nam mówić, że to łotr spod ciemnej gwiazdy! Wystarczy tylko spojrzeć na tego nieroba i łachmytę! A te jego włosy! 

– Po pierwsze – zagrzmiał wuj Vernon – będziesz się do cioci Marge odzywał cywilizowanym językiem.                                                                                          – Dobrze, wuju – powiedział Harry – ale pod warunkiem, że ona będzie się tak samo odzywała do mnie.
– Po drugie – ciągnął wuj Vernon, jakby nie dosłyszał odpowiedzi Harry'ego – Marge nie wie nic o twojej nienormalności, więc nie życzę sobie żadnych... żadnych dziwactw podczas jej pobytu. Masz się zachowywać jak należy, zrozumiano?                                                                                                            – Jeśli tylko ona będzie się tak zachowywać – wycedził Harry przez zaciśnięte zęby.                                                                                                                      – Po trzecie – ciągnął wuj Vernon, łypiąc groźnie na Harry'ego swoimi małymi świńskimi oczkami – powiedzieliśmy Marge, że jesteś w Ośrodku Wychowawczym Świętego Brutusa dla Młodocianych Recydywistów.                                                – Co?! – krzyknął Harry. 

Gdzie jest mój Dudziaczek?! Gdzie jest moje pimbi-bimpi?

Jesteś dumny ze swoich rodziców, tak? Z rodziców, którzy pozabijali się w wypadku samochodowym, bo byli, jestem tego pewna, pijani...

– Tego się spodziewałam! – ucieszyła się ciotka Marge przełykając wielki haust brandy i ocierając sobie podbródek rękawem. – Bezużyteczny leniwy darmozjad bez konta w banku, który...           
– Mój ojciec nie był darmozjadem – powiedział nagle Harry.

Tu było coś dużego i czarnego. Jak pies... ale chyba większe i bardziej... no... potężne...

No dobra, daj staremu po zaworach, Ernie.

Dał czadu, nie? I to na oczach wszystkich. W biały dzień. Ale była zadyma, co, Ernie?

Black był wielkim kibicem Sam-Wiesz-KogoCo Voldemorta?

Chcesz nas władować na drzewo? Po kiego grzyba nazywasz go po imieniu?

Och, tego bym panu nie polecał. Zacznie pan wszędzie dostrzegać omen śmierci. Można się śmiertelnie wystraszyć.

– Harry! – krzyknął Fred, odpychając łokciem Percy'ego i kłaniając się nisko. – Okropnie się cieszę, że się spotykamy, stary...
– To cudowne – rzekł George, odpychając Freda na bok i ściskając dłoń Harry'emu. – Naprawdę niesamowite.

Próbowaliśmy zamknąć go w piramidzie. Ale mama nas nakryła

Ja nie szukam żadnych kłopotów. To kłopoty zwykle znajdują mnie.

Mam nadzieję, że coś potrafi. Bo wygląda, jakby go mógł załatwić pierwszy lepszy urok. No, ale... Co chcesz nam powiedzieć?

Nie uważacie, że powinniśmy go obudzić? Chyba dobrze by mu zrobiło, gdyby coś zjadł.

Mam nadzieję, że śpi. To znaczy... chyba nie umarł, co?

No proszę, kogo my tu mamy. Nasze papużki-nierozłączki, Pękala i Mądrala.

W tym roku nie zamierzam znosić obelg Malfoya. Nie żartuję. Jeśli jeszcze raz obrazi moją rodzinę, złapię go za ten przylizany łeb i...

No... to coś... ten dementor... stał tu i rozglądał się po przedziale... to znaczy... tak mi się zdaje, bo nie widziałam jego twarzy... a ty... ty...

– No dobra – powiedział Ron, otwierając książkę na stronie piątej i szóstej. – Co widzisz w mojej?
– Rozmokłe brązowe fusy – mruknął Harry, którego odurzający, wonny dym wprawił w stan senności i otępienia.

Chyba musisz iść do okulisty, żeby ci skontrolował wewnętrzny wzrok.

Ciekawe, w co by się zmienił, widząc ciebie. W pracę domową, za którą dostałaś dziewięć punktów na dziesięć możliwych, co

Rozumiem. No, no... jestem pod wrażeniem. To by znaczyło, że tym, czego się boisz najbardziej, jest... strach. To bardzo mądre, Harry.

– Co jest? – zapytał Wood, urażony takim frywolnym zachowaniem.
– To taki wysoki przystojniak, prawda? – odezwała się Angelina.
– Silny i milczący – dodała Katie i znowu zaczęły chichotać.
– Nic nie mówi, bo jest za tępy, żeby sklecić zdanie – powiedział niecierpliwie Fred.Opis: gdy Oliver Wood mówił, że drużyna Hufflepuffu ma nowego kapitana i szukającego, Cedrika Digorry'ego

Zadał pan pytanie, a ona zna odpowiedź! Po co pytać, jak się nie chce uzyskać odpowiedzi?

– To jest, Harry, tajemnica naszego powodzenia – oznajmił George, gładząc pergamin pieszczotliwie.
– Trudno nam się z nim rozstawać – powiedział Fred – ale wczoraj wieczorem uznaliśmy, że tobie bardziej się przyda.
– I tak znamy wszystko na pamięć – dodał George. – Przekazujemy ci to w spadku, nam już niepotrzebne.
– A do czego może mi się przydać kawał starego pergaminu? – zapytał Harry.

Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego.

Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz,zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,mają zaszczyt przedstawić MAPĘ HUNCWOTÓW.

Ja tam wciąż nie mogę w to uwierzyć. Syriusz Black to chyba ostatnia z osób, które bym posądziła o przejście na stronę Ciemności... Przecież pamiętam go, jak był chłopcem, uczył się tu, w Hogwarcie. Gdyby mi wtedy ktoś powiedział, co z niego wyrośnie, uznałabym, że wypił za dużo miodu.

Zawsze wszędzie chodzili razem, prawda? Ile razy tutaj zachodzili... Ooch, ale mnie rozśmieszali! Nierozłączna para, Syriusz Black i James Potter!

Po jakimś czasie zapomina się, kim się jest. Po prostu chce się zdechnąć. Myślałem tylko o jednym, żeby umrzeć we śnie... Jak mnie wypuścili, to jakbym się na nowo narodził, wszystko wróciło, mówię wam, to było najwspanialsze uczucie na świecie!

Bo pomyślałam... a profesor McGonagall zgodziła się ze mną... że tę miotłę mógł Harry’emu przysłać Syriusz Black!

Patronus to rodzaj pozytywnej siły. Jest projekcją tego, czym dementor się żywi... nadziei, szczęścia, woli przeżycia... ale nie może odczuwać rozpaczy jak prawdziwy człowiek, więc dementor nic mu nie może zrobić.

Widzisz, można istnieć bez duszy, jak długo działa mózg i serce. Ale nie ma się świadomości samego siebie, żadnych wspomnień... nic. I nie ma żadnej szansy na ozdrowienie. Po prostu się... istnieje, i tyle. Jak pusta muszla. A duszy nie ma... jest stracona na zawsze.

Ma kupę bajerów, no nie? Szkoda tylko, że nie ma spadochronu... na wypadek, gdybyś zobaczył dementora.

Szkoda, że nie możesz sobie doprawić dodatkowej ręki, Malfoy. Żeby złapała za ciebie znicza.

Nędzna sztuczka! Niegodna, tchórzliwa próba wyłączenia z gry szukającego Gryfonów! Szlaban dla wszystkich, Slytherin traci pięćdziesiąt punktów! Możecie być pewni, że pomówię o tym z profesorem Dumbledore'em! O, właśnie idzie!

... spałem, nagle usłyszałem ten odgłos, jakby coś się pruło, i pomyślałem, że to w moim śnie... No i wtedy poczułem ten powiew... obudziłem się, kotara była rozdarta... przewróciłem się na bok... i wtedy go zobaczyłem... był jak kościotrup, z masą brudnych włosów... i trzymał taki długi nóż, chyba ze dwanaście cali... i spojrzał na mnie, a ja na niego, i wtedy wrzasnąłem, a on zwiał.

Wiem, co macie na głowie, chłopaki, widziałem, jak trenowaliście quidditcha... dzień i noc... o każdej porze... ale muszę wam powiedzieć... no... myślałem, że dla was dwóch przyjaźń więcej znaczy niż miotły i szczury. To wszystko.

Możesz mi powiedzieć, Potter, co twoja głowa robiła w Hogsmeade? Twojej głowie nie wolno przebywać w Hogsmeade. Żadna część twojego ciała nie ma pozwolenia na przebywanie w Hogsmeade.

– Jak bardzo przypominasz swojego ojca, Potter – powiedział nagle Snape, a oczy mu rozbłysły. – On też był niezwykle zarozumiały. Miał pewien talent do quidditcha, więc uważał się za lepszego od nas wszystkich. Chodził dumny jak paw, otoczony swoimi przyjaciółmi i wielbicielami... puszył się, zupełnie jak ty.
– Mój tata się nie puszył – wypalił Harry, zanim zdołał się powstrzymać. – Ja też nie.
– Twój ojciec też miał w nosie regulamin – ciągnął Snape ze złośliwym uśmiechem. – Uważał, że przepisy są dla zwykłych śmiertelników, nie dla zdobywców Pucharu Quidditcha. Woda sodowa tak mu uderzyła do głowy, że...
– ZAMKNIJ SIĘ!

– Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi. – Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.– Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.– Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju.
Opis: słowa na Mapie Huncwotów, gdy Snape chciał odkryć co na niej jest

Jak śmiesz mówić o Hagridzie, że jest żałosny, ty głupi... podły...

No nie... „Wgląd w przyszłość pozwala mi mniemać”... A niby kto ustala tematy egzaminów z wróżbiarstwa? Ona sama! Cóż za zdumiewający dar przewidywania przyszłości!

– Widzicie już coś? – zapytał ich Harry po kwadransie wpatrywania się w kulę.– Tak, na stole jest wypalony ślad – mruknął Ron. – Ktoś przewrócił świeczkę.

– Czy ktoś by chciał, żebym mu pomogła zinterpretować mgliste kształty wewnątrz kuli? – zapytała, podzwaniając bransoletami.– Ja nie potrzebuję pomocy – szepnął Ron. – Przecież to jasne. Wieczorem będzie bardzo mglisto.

– Mój drogi chłopcze... – wydyszała profesor Trelawney, wpatrując się w Harry'ego. – To znowu jest tutaj, jeszcze wyraźniejsze niż przedtem... skrada się ku tobie, jest coraz większe... to ponu...– Och, nie, na miłość boską! – powiedziała głośno Hermiona. – Tylko nie ten śmieszny ponurak!

A teraz wchodzi drużyna Ślizgonów, prowadzona przez jej kapitana, Flinta. Flint dokonał pewnych zmian... wydaję się, że postawił raczej na rozmiary i wagę zawodników niż na ich umiejętności...

TY WREDNA SZUMOWINO! TY PODŁY OSZUŚCIE, TY...Postać: Minerwa McGonagall

– Hermiono! – zawołał Lupin, nieco zaniepokojony. – Co się stało?– P-p-profesor McGonagall! – wydyszała Hermiona, wskazując na pień. – P-powiedziała, że wszystko oblałam!

– Czarny Pan spoczywa samotny, bez przyjaciół, porzucony przez swoich wyznawców. Jego sługa był uwięziony przez dwanaście lat. Dzisiaj, przed północą, sługa rozerwie łańcuchy i wyruszy w drogę, by połączyć się ze swoim panem. Czarny Pan powstanie z jego pomocą, jeszcze bardziej potężny i straszny niż przedtem. Dziś... przed północą... sługa... wyruszy... by połączyć się... ze swoim... panem...

Byłem pewny, że przyjdziesz, żeby ratować swojego przyjaciela. Twój ojciec zrobiłby to samo dla mnie. Jesteś dzielny, nie pobiegłeś po nauczyciela. A ja jestem ci za to wdzięczny... bo to wszystko bardzo ułatwi...

Mylisz się. Nie byłem przyjacielem Blacka przez dwanaście lat, ale teraz jestem... Pozwól mi wyjaśnić...

Hermiono, znowu masz rację! Tyle że ministerstwo nigdy się nie dowiedziało, że po Hogwarcie buszowało sobie trzech niezarejestrowanych animagów!

Nadal miałem ciało wilka, ale w ich towarzystwie świadomość miałem trochę mniej wilczą.

Zemsta to słodka rzecz. Och, jak ja marzyłem, żeby być tym, który cię schwyta...

Uwierzcie mi. Uwierzcie. Nigdy nie zdradziłem Jamesa i Lily. Wolałbym umrzeć, niż ich zdradzić.

Dobry chłopiec... dobry pan... nie pozwolisz im... byłem twoim szczurkiem... twoim zwierzątkiem.

Jeśli byłeś lepszym szczurem niż człowiekiem, to nie masz się czym chwalić, Peter.

WIĘC POWINIENEŚ UMRZEĆ! LEPIEJ UMRZEĆ, NIŻ ZDRADZIĆ SWOICH PRZYJACIÓŁ! MY BYŚMY TO SAMO ZROBILI DLA CIEBIE!

No więc... twoi rodzice wyznaczyli mnie twoim opiekunem. Na wypadek, gdyby coś ci się stało... Oczywiście zrozumiem cię, jeśli będziesz chciał nadal zostać ze swoją ciotką i wujem. Ale... no... zastanów się. Bo kiedy zostanę oczyszczony z zarzutów... to jeśli chciałbyś mieć... inny dom...

Syriusz jest niewinny... niewinny... nic nam się nie stanie... będę z nim mieszkał...

– Harry, a co byś pomyślał, gdybyś nagle zobaczył samego siebie wpadającego do chatki Hagrida?– Pomyślałbym, że... że zwariowałem... albo że to jakaś czarna magia...Opis: gdy Harry ma pomysł, żeby wpaść do chatki Hagrida i złapać Parszywka

Macnair, czy naprawdę sądzisz, że gdyby ktoś rzeczywiście ukradł hipogryfa, to prowadziłby go po ziemi? Przeszukaj niebo, jeśli potrafisz... Hagridzie, napiłbym się herbaty. Albo brandy.

Jeszcze się zobaczymy. Jesteś... jesteś prawdziwym synem swojego ojca, Harry...

Och, on jest okropny. Założę się, że jest tak podniecony, bo dementorzy mają wykończyć Syriusza...

ON SIĘ NIE DEPORTOWAŁ! WEWNĄTRZ TEGO ZAMKU NIE MOŻNA SIĘ TELEPORTOWAĆ, DOBRZE O TYM WIESZ! MUSIAŁ... W TYM... MACZAĆ... PALCE... POTTER!

Och, nie, on wcale nie jest niezrównoważony. Po prostu spotkał go straszny zawód.

Nie waham się twierdzić, że James byłby bardzo rozczarowany, gdyby jego syn nie odnalazł żadnego z tajnych wyjść z zamku.

Myślisz, że umarli, których kochaliśmy, naprawdę nas opuszczają? Myślisz, że nie przypominamy sobie ich najdokładniej w momentach wielkiego zagrożenia? Twój ojciec żyje to tobie, Harry, i ujawnia się najwyraźniej, kiedy go potrzebujesz. Bo jak inaczej mógłbyś wyczarować tego właśnie patronusa? To był przecież Rogacz.

– Ojca chrzestnego? – prychnął wuj Vernon. – Ty nie masz żadnego ojca chrzestnego!
– A właśnie że mam – rzekł z satysfakcją Harry. – Był najlepszym przyjacielem mojego taty i mojej mamy. Został skazany za morderstwo, ale uciekł z więzienia dla czarodziejów i ukrywa się. Ale chce być ze mną w kontakcie... wiedzieć, co się ze mną dzieje... czy jestem szczęśliwy...

Kto by pomyślał? To by była jej druga prawdziwa przepowiednia. Chyba powinienem podnieść jej pensję...Opis: Dumbledore o profesor Trelawney.

źródło: http://img1.wikia.nocookie.net




12 sie 2015

Harry Potter #2

Zapraszam! :)


Ale przynajmniej żaden członek drużyny Gryfonów nie musiał się do niej wkupywać – każdy po prostu miał talent.

Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.

Czy już ci nie mówiłem, że uśmiercanie szlam już mnie nie interesuje? Od wielu miesięcy mam nowy cel, a jest nim… jesteś nim ty…

– Ja go uwarzę – wtrącił szybko Lockhart – Robiłem to setki razy, recepturę znam tak dobrze, że mógłbym to zrobić przez sen…– Bardzo przepraszam – przerwał mu Snape lodowatym tonem – ale wydawało mi się do tej pory, że to ja jestem mistrzem eliksirów w tej szkole.

Jednak przekonacie się, że naprawdę opuszczę szkołę tylko wtedy, kiedy już nikt w całym Hogwarcie nie pozostanie mi wierny. Przekonacie się również, że ci, którzy o pomoc poproszą, zawsze ją otrzymają.

– Jeśli dobrze pamiętam, to powiedziałem wam, że jeśli któryś z was złamie jeszcze jeden punkt regulaminu szkolnego, to będę musiał wyrzucić go ze szkoły – powiedział Dumbledore. Ron otworzył usta. – Co dowodzi, że nawet najlepsi z nas powinni czasami liczyć się ze słowami.

Jeszcze nigdy żaden czarodziej nie zaprosił Zgredka, żeby usiadł… jak równy z równym…

Komnata Tajemnic została otwarta, strzeżcie się wrogowie dziedzica!!!

Ma oczy zielone jak pikle z ropuchyJego włosy są czarne jak tablica.O, gdyby moim został, bohater mych snów,Służyłabym mu jak diablica.Opis: walentynka Ginny Weasley wysłana do Harry’ego Pottera.

– Może jest chory! – szepnął Ron z nadzieją.– Może sam odszedł – mruknął Harry – bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią!– Albo może go wylali! – zawołał Ron. – Przecież nikt go nie znosi, więc…– A może – rozległ się lodowaty głos tuż za nimi – czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi.

– Nie w-wolno ci… Tata ci powiedział, że nie wolno ci robić żadnych czarów… bo cię wyrzuci z d-domu… a nie masz dokąd pójść… nie masz żadnych przyjaciół… nikogo…– Abrakadabra – krzyknął Harry – Hokus pokus, smenty-rymenty…Opis: kłótnia Dudleya i Harry’ego przed żywopłotem na Privet Drive.

Niestety, nie jesteście w moim domu i nie do mnie należy decyzja o wyrzuceniu was ze szkoły. Teraz pójdę i sprowadzę kogoś, kto ma taką władzę. A wy tutaj poczekacie.

Nigdy nie ufaj niczemu i nikomu, jeśli nie wiesz, gdzie jest jego mózg.

Nikt cię nie pytał o zdanie ty nędzna szlamo!

Słyszenie głosów, których nikt inny nie słyszy, nie jest dobrą oznaką, nawet w świecie czarodziejów.

Tu nie chodzi o jakieś tam rozdawanie autografów czy robienie sobie zdjęć. Jeśli chcesz być sławny, musisz być przygotowany na długą, ciężką orkę.

Twoi synowie polecieli tym samochodem do domu Harry’ego i z powrotem! – wrzasnęła pani Weasley. – Co masz na ten temat do powiedzenia, no?– Naprawdę? I co, wszystko działało? To z-znaczy – dodał szybko, widząc iskry sypiące się z oczu pani Weasley – t-to bardzo brzydko, chłopcy… naprawdę bardzo nieładnie…

Voldemort jest moją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, Harry Potterze…

W Azkabanie, Goyle… w więzieniu dla czarodziejów. Wiesz co, gdybyś jeszcze trochę wolniej myślał, to zacząłbyś się cofać.

Zapomniałeś magicznego słowa.

Dałem ci posmakować sławy, co, Harry? Zaraziłem cię tym bakcylem. Dzięki mnie znalazłeś się na pierwszej stronie gazety i nie mogłeś wytrzymać, żeby nie trafić tam po raz drugi.

Módl się, żeby ten Creevey nie spotkał Ginny, bo stworzą fanklub Pottera.
źródło: http://img1.wikia.nocookie.net



5 sie 2015

Harry Potter #1

Tym razem będzie cykl cytatów z Harrego Pottera. Oczywiście chodzi mi o książki. Każda część będzie z kolejnej książki. Zaczynamy od Kamienia Filozoficznego. Miłego czytania. :)



Niech szanownemu panu nie będzie przykro, bo dzisiaj nic nie może zepsuć mi humoru! Ciesz się pan ze mną, bo już nie ma Sam-Wiesz-Kogo! Wszyscy powinni się cieszyć, nawet mugole tacy jak pan! Bo to szczęśliwy, ach, jak szczęśliwy dzień!

Po tym wszystkim, co zrobił… Tylu ludzi pozabijał… i nie mógł zabić małego dziecka? To wprost zdumiewające… Tyle się robiło, żeby go powstrzymać, aż tu nagle… Ale… na miłość boską, jak temu Harry’emu udało się przeżyć?

Będzie sławny… stanie się legendą… wcale bym się nie zdziwiła, gdyby odtąd ten dzień nazywano Dniem Harry’ego Pottera… będą o nim pisać książki… każde dziecko będzie znało jego imię!

Blizny mogą się przydać. Sam mam jedną nad lewym kolanem, jest doskonałym planem londyńskiego metra.

No to wstawaj, chcę, żebyś przypilnował bekonu. I żeby mi się nie przypalił! Są urodziny Dudziaczka i wszystko ma być jak należy!

Brazylio, przybywam… Graciasss, amigo. 

Biedna muszla klozetowa jeszcze nie widziała czegoś tak okropnego jak twoja głowa, więc może ją zemdlić.

Pospiesz się, chłopcze! Co ty tam robisz? Sprawdzasz, czy w listach nie ma bomby?

Tatuś zwariował, prawda?

Och, przymknij się, Dursley, ty wielka śliwko w occie.

Tak czy owak, Harry, mnóstwo szczęścia w dniu urodzin. Mam tu coś dla ciebie… w pewnym momencie chyba na tym usiadłem, ale smakuje wciąż tak samo.

No to jak, będzie ta herbatka? Nie odmówiłbym chlapnięcia czegoś mocniejszego, jeśli macie.

Nie martw się, Dursley, ten twój budyniowaty synalek i tak już ma za dużo tłuszczu.

Wiedzieliście, wiedzieliście! Oczywiście, że wiedzieliśmy! A niby jak mógłbyś nim nie być, skoro moja przeklęta siostra była tym, kim była? Ona też kiedyś dostała taki list i zniknęła, żeby pójść do tego… do tej szkoły… i wracała w każde wakacje do domu z kieszeniami pełnymi żabiego skrzeku, zamieniając filiżanki w szczury. I tylko ja wiedziałam, kim ona jest naprawdę! A była potworem! Ale moja matka i mój ojciec… nic, tylko Lily to, Lily tamto… Oni byli po prostu dumni, że mają w rodzinie czarownicę!

Potem spotkała tego Pottera, skończyli szkołę i pobrali się, i ty im się urodziłeś, a ja oczywiście wiedziałam, że będziesz taki sam, tak samo dziwny, tak samo… nienormalny… a potem, proszę bardzo, wyszła i wyleciała w powietrze, a ty wylądowałeś u nas!

NIE ZAMIERZAM PŁACIĆ JAKIEMUŚ ZWARIOWANEMU STAREMU GŁUPCOWI ZA UCZENIE GO MAGICZNYCH SZTUCZEK!

NIGDY NIE OBRAŻAJ… ALBUSA… DUMBLEDORE’A…W… MOJEJ… OBECNOŚCI!

Chciałem go zamienić w prosiaka, ale chyba jest już taką świnią, że bardziej się nie dało.

Bank Gringotta to najbezpieczniejsze miejsce pod słońcem, jeśli masz coś cennego… oczywiście poza Hogwartem.

Wejdź tu, przybyszu, lecz pomnij na losTych, którzy dybią na cudzy trzosBo ci, którzy biorą, co nie jest ich,Wnet pożałują żądz niskich swych.Więc jeśli wchodzisz, by zwiedzić lochI wykraść złoto, obrócisz się w proch.Złodzieju, strzeż się, usłyszałeś dzwonCo ci zwiastuje pewny, szybki zgon.Jeśli zagarniesz cudzy trzos,Znajdziesz nie złoto, lecz marny los. 
Opis: tablica w Banku Gringotta.

Siedemnaście srebrnych syklów to jeden galeon, a dwadzieścia jeden knutów to sykl.

To naprawdę ciekawe, jak do tego doszło. Bo, widzi pan, różdżka sama sobie wybiera czarodzieja… Myślę, że możemy się po panu spodziewać wielkich rzeczy, panie Potter… Ostatecznie Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać dokonywał wielkich rzeczy… strasznych, to prawda, ale wielkich.

– Nie opowiadaj bzdur – rzekł wuj Vernon. – Nie ma takiego peronu.

– Fred, teraz ty – powiedziała pulchna kobieta.– Nie jestem Fred, jestem George – odrzekł chłopiec. – Naprawdę, kobieto, i ty się uważasz za naszą matkę? Nie wiesz, jak ma na imię twoje dziecko?– Przepraszam, George.– To był żart, jestem Fred.

– Och, jesteś prefektem, Percy? – zdziwił się jeden z bliźniaków. – Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.– Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał – powiedział drugi bliźniak. – Raz…– Albo dwa…– Chwilę temu…– Przez całe lato…– Och, zamknijcie się – rzekł Percy prefekt.

Musisz uważać. Jak piszą „wszystkich smaków”, to naprawdę mają to na myśli… No wiesz, możesz trafić na zwykłe smaki, czekoladowy, marmoladkowy lub miętowy, ale możesz też trafić na szpinakowy, wątrobiany i flaczkowy. George przysięga, że kiedyś natrafił na goblinowy.

Nie wiem, w którym będę domu, ale mam nadzieję, że nie w tym samym, co ona.

Zanim rozpoczniemy nasz bankiet, chciałbym wam powiedzieć kilka słów. A oto one: Głupol! Mazgaj! Śmieć! Obsuw!

– Czy on jest trochę… no wiesz… stuknięty? – zapytał niepewnym tonem Percy’ego.– Stuknięty? – powtórzył beztrosko Percy. – To geniusz! Największy czarodziej na świecie! Ale fakt, ma lekkiego świra. Podać ci ziemniaczki, Harry?

Hogwart, Hogwart, Pieprzo-Wieprzy Hogwart,Naucz nas choć trochę czegoś!Czy kto młody z świerzbem ostrym,Czy kto stary z łbem łysego,Możesz wypchać nasze głowyFarszem czegoś ciekawego,Bo powietrze je wypełnia,Muchy zdechłe, kurzu wełna.Naucz nas, co pożyteczne,Pamięć wzrusz, co ledwo zipie,My zaś będziem wkuwać wiecznie,Aż się w próchno mózg rozsypie!Opis: hymn Hogwartu

Ach, muzyka. To magia większa od wszystkiego, co my tu robimy!Opis: Albus Dumbledore komentujący hymn Hogwartu

– Ach, tak – powiedział cicho. – Harry Potter. Nasza nowa znakomitość.

– Jesteście tutaj, żeby się nauczyć subtelnej, a jednocześnie ścisłej sztuki przyrządzania eliksirów – zaczął. Mówił prawie szeptem, ale słyszeli każde słowo; Snape, podobnie jak profesor McGonagall, potrafił utrzymywać w klasie ciszę bez podnoszenia głosu. – Nie ma tutaj głupiego wymachiwania różdżkami, więc być może wielu z was uważa, że to w ogóle nie jest magia. Nie oczekuję od was, że naprawdę docenicie piękno kipiącego kotła i unoszącej się z niego roziskrzonej pary, delikatną moc płynów, które pełzną poprzez żyły człowieka, aby oczarować umysł i usidlić zmysły… Mogę was nauczyć, jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwałę, a nawet powstrzymać śmierć, jeśli tylko nie jesteście bandą bałwanów, jakich zwykle muszę nauczać.

Tylko żebyś mi się wziął ostro za trenowanie, Potter, bo mogę jeszcze zastanowić się nad karą za ten wybryk.

– A co będzie, jeśli machnę różdżką i nic się nie stanie?– Ja wiem? Może ją rzucisz i rąbniesz go w nos – zaproponował Ron.

Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. Mogliśmy wszyscy zginąć… albo, co gorsza, zostać wyrzuceni ze szkoły. A teraz, jeśli nie macie nic przeciwko temu, pójdę do łóżka.

– Myślałem, że się do nas nie odezwiesz – powiedział Harry.– Tak, tak, i nie przestawaj – dodał szybko Ron. – Tak się cieszyliśmy.

– Wingardium Leviosa! – krzyczał raz po raz, wymachując ramionami jak wiatrak.– Źle to wypowiadasz – prychnęła Hermiona. – Wing-gar-dium Levi-o-sa. „Gar” musi być melodyjne i długie.– To zrób to sama, jak jesteś taka mądra – warknął Ron.Hermiona podwinęła rękawy szaty, smagnęła różdżką i powiedziała:– Wingardium Leviosa!Piórko uniosło się i zawisło jakieś cztery stopy nad ich głowami.

Są takie wydarzenia, które – przeżyte wspólnie – muszą się zakończyć przyjaźnią, a znokautowanie trzymetrowego trolla górskiego na pewno jest jednym z nich.

– Na twoim nie ma litery – zauważył George. – Chyba uważa, że nie zapominasz swojego imienia. Ale my nie jesteśmy tacy głupi, wiemy, że nazywamy się Gred i Forge.

IN EINGARP ACRESO GEWTEL AZ RAWTĄ WTE IN MAJ IBD
Opis: napis na szczycie ramy zwierciadła (po przeczytaniu od tyłu: „ODBIJAM NIE TWĄ TWARZ ALE TWEGO SERCA PRAGNIENIA”).

To dziwne, jak niewidzialność popsuła ci wzrok.

Pokazuje nam ni mniej, ni więcej, tylko najgłębsze, najbardziej utęsknione pragnienie naszego serca.

Naprawdę niczego nie daje pogrążanie się w marzeniach i zapominanie o życiu.

– Nigdy się nie ma za dużo skarpetek – powiedział Dumbledore.

Widzisz, Dumbledore miał rację, kiedy mówił, że od tego lustra można dostać świra.

– Nie graj – powiedziała natychmiast Hermiona.– Powiedz, że jesteś chory – doradził Ron.– Udaj, że złamałeś nogę – podsunęła Hermiona.– Naprawdę złam nogę – powiedział Ron.

Czy możemy już się odezwać?

I nic dziwnego, że nie mogliśmy znaleźć Flamela we Współczesnych osiągnięciach czarodziejstwa. Nie bardzo jest współczesny, skoro ma sześćset sześćdziesiąt pięć lat, prawda?

Longbottom, gdyby mózgi były ze złota, byłbyś biedniejszy od Weasleya, a to już jest nie lada wyczyn.

Słuchajcie… przyjdźcie do mnie później, nie obiecuję, że coś wam powiem, ale przestańcie węszyć i ryć, uczniowie nie mają prawa o tym wiedzieć.

– Postanowiłem nadać mu imię Norbert – oznajmił Hagrid, patrząc na smoka wilgotnymi oczami. – On mnie naprawdę rozpoznaje. Zobaczcie. Norbert! Norbert! Gdzie jest mamusia?– On ma świra – mruknął Ron do Harry’ego.

– Charlie – powiedział.– Tobie też już odbiło. Jestem Ron, pamiętasz?

Mówię wam, ten smok to najokropniejsza gadzina, jaką widziałem, a Hagrid obchodzi się z nim jak z małym, puszystym króliczkiem! Ten gad mnie ugryzł, a Hagrid zrugał mnie za to, że go przestraszyłem. A kiedy wychodziłem, śpiewał mu kołysankę.

Nie waż się mi mówić, co mogę, a czego nie mogę, Potter. A teraz marsz do łóżek. Wszyscy. Jeszcze nigdy mieszkańcy Gryffindoru nie zrobili mi takiego wstydu.

Firenzo! Co ty wyprawiasz? Masz człowieka na grzbiecie! Co za wstyd! Zachowujesz się jak zwykły muł!

To dlatego, że zabicie jednorożca jest okropną zbrodnią. Zdolny jest do niej tylko ktoś, kto nie ma nic do stracenia, a wszystko do zyskania. Krew jednorożca zapewnia życie każdemu, kto ją wypije, nawet jeśli będzie o cal od śmierci, ale za straszliwą cenę. Jeśli zabije coś niewinnego i bezbronnego, zostanie na zawsze przeklęty i będzie wiódł nędzne życie, a właściwie pół-życie.

– Powinniście być trochę ostrożniejsi – rzekł Snape. – Ktoś może pomyśleć, że znowu coś knujecie. A Gryffindor stracił już chyba przez was dość punktów, prawda? … Ostrzegam cię, Potter, jeszcze jedna nocna eskapada, a osobiście dopilnuję, żeby cię wyrzucono ze szkoły. Życzę miłego dnia.

– CZY TY ZWARIOWAŁAŚ? – zawył Ron. – JESTEŚ CZARODZIEJKĄ CZY NIE?

Groza czyha za wami, a szczęście przed wami,Dwie z nas wam pomogą, żadna nie omami,Jedna z siedmiu pozwoli pójść dalej przed siebie,Inna pozwoli wrócić temu, który jest w potrzebie,Dwie z nas kryją zacne wino pokrzywowe,Trzy truciznę wsączą w serce oraz w głowę.Wybieraj, jeśli nie chcesz cierpieć tutaj wiecznie,Oto cztery wskazówki, jak przeżyć bezpiecznie:Pierwsza: jakkolwiek chytrze trucizna się skrywa,Jest zawsze z lewej strony tego, co dała pokrzywa;Druga: różną mają zawartość butelki ostatnie,Lecz jeśli chcesz iść naprzód, nie pij płynu z żadnej;Trzecia: różne mają flaszki kształty i wymiary,Lecz najmniejsza i największa kryją dobre czary;Czwarta: obie drugie od końca smak podobny mają,Choć wyglądem całkiem się nie przypominają.Opis: zagadka z siedmioma butelkami, przygotowana przez Snape’a.

Ja! Książki! I trochę inteligencji! Są ważniejsze rzeczy… przyjaźń i męstwo…i… och, Harry… bądź ostrożny!

Nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło, jest tylko władza i potęga… I mnóstwo ludzi zbyt słabych, by osiągnąć władzę i potęgę…

To, co się wydarzyło w podziemiach jest ścisłą tajemnicą, więc, oczywiście, wie o tym cała szkoła. Przypuszczam, że to twoi przyjaciele, panowie Fred i George Weasleyowie są odpowiedzialni za próbę przysłania ci tutaj sedesu.

Ostatecznie, dla należycie zorganizowanego umysłu, śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

Tylko że ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.

Strach przed imieniem zwiększa strach przed tym kto je nosi.

– Prawdy – westchnął Dumbledore. – Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.

Twoja matka oddała za ciebie życie. Jedyną rzeczą, której Voldemort nie potrafi zrozumieć, jest miłość.

"Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić."

źródło: http://ecsmedia.pl/



Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka