12 sie 2015

Harry Potter #2

Zapraszam! :)


Ale przynajmniej żaden członek drużyny Gryfonów nie musiał się do niej wkupywać – każdy po prostu miał talent.

Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.

Czy już ci nie mówiłem, że uśmiercanie szlam już mnie nie interesuje? Od wielu miesięcy mam nowy cel, a jest nim… jesteś nim ty…

– Ja go uwarzę – wtrącił szybko Lockhart – Robiłem to setki razy, recepturę znam tak dobrze, że mógłbym to zrobić przez sen…– Bardzo przepraszam – przerwał mu Snape lodowatym tonem – ale wydawało mi się do tej pory, że to ja jestem mistrzem eliksirów w tej szkole.

Jednak przekonacie się, że naprawdę opuszczę szkołę tylko wtedy, kiedy już nikt w całym Hogwarcie nie pozostanie mi wierny. Przekonacie się również, że ci, którzy o pomoc poproszą, zawsze ją otrzymają.

– Jeśli dobrze pamiętam, to powiedziałem wam, że jeśli któryś z was złamie jeszcze jeden punkt regulaminu szkolnego, to będę musiał wyrzucić go ze szkoły – powiedział Dumbledore. Ron otworzył usta. – Co dowodzi, że nawet najlepsi z nas powinni czasami liczyć się ze słowami.

Jeszcze nigdy żaden czarodziej nie zaprosił Zgredka, żeby usiadł… jak równy z równym…

Komnata Tajemnic została otwarta, strzeżcie się wrogowie dziedzica!!!

Ma oczy zielone jak pikle z ropuchyJego włosy są czarne jak tablica.O, gdyby moim został, bohater mych snów,Służyłabym mu jak diablica.Opis: walentynka Ginny Weasley wysłana do Harry’ego Pottera.

– Może jest chory! – szepnął Ron z nadzieją.– Może sam odszedł – mruknął Harry – bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią!– Albo może go wylali! – zawołał Ron. – Przecież nikt go nie znosi, więc…– A może – rozległ się lodowaty głos tuż za nimi – czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi.

– Nie w-wolno ci… Tata ci powiedział, że nie wolno ci robić żadnych czarów… bo cię wyrzuci z d-domu… a nie masz dokąd pójść… nie masz żadnych przyjaciół… nikogo…– Abrakadabra – krzyknął Harry – Hokus pokus, smenty-rymenty…Opis: kłótnia Dudleya i Harry’ego przed żywopłotem na Privet Drive.

Niestety, nie jesteście w moim domu i nie do mnie należy decyzja o wyrzuceniu was ze szkoły. Teraz pójdę i sprowadzę kogoś, kto ma taką władzę. A wy tutaj poczekacie.

Nigdy nie ufaj niczemu i nikomu, jeśli nie wiesz, gdzie jest jego mózg.

Nikt cię nie pytał o zdanie ty nędzna szlamo!

Słyszenie głosów, których nikt inny nie słyszy, nie jest dobrą oznaką, nawet w świecie czarodziejów.

Tu nie chodzi o jakieś tam rozdawanie autografów czy robienie sobie zdjęć. Jeśli chcesz być sławny, musisz być przygotowany na długą, ciężką orkę.

Twoi synowie polecieli tym samochodem do domu Harry’ego i z powrotem! – wrzasnęła pani Weasley. – Co masz na ten temat do powiedzenia, no?– Naprawdę? I co, wszystko działało? To z-znaczy – dodał szybko, widząc iskry sypiące się z oczu pani Weasley – t-to bardzo brzydko, chłopcy… naprawdę bardzo nieładnie…

Voldemort jest moją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, Harry Potterze…

W Azkabanie, Goyle… w więzieniu dla czarodziejów. Wiesz co, gdybyś jeszcze trochę wolniej myślał, to zacząłbyś się cofać.

Zapomniałeś magicznego słowa.

Dałem ci posmakować sławy, co, Harry? Zaraziłem cię tym bakcylem. Dzięki mnie znalazłeś się na pierwszej stronie gazety i nie mogłeś wytrzymać, żeby nie trafić tam po raz drugi.

Módl się, żeby ten Creevey nie spotkał Ginny, bo stworzą fanklub Pottera.
źródło: http://img1.wikia.nocookie.net



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się z każdego szczerego komentarza.
Nie dodawaj takich, typu kopiuj/wklej.
Zostaw link do swojego bloga, zajrzę. :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka